Jak się z następnych postów dowiecie , mam trochę problemów z ,,inspiracją'' do życia.
Brakuje mi chęci żeby brnąć dalej , (nie żeby chciałbym się już zabić , ale cchem czegoś co mi pomoże przetrwać , rzeczy dla której po prostu warto żyć) żyć , jak kiedyś , z dnia na dzień.
Dlaczego ten 4 paź. był inny , bardziej radosny od reszty przygnębiających dniach?
Bo przez chwilę nie myślałem o tym , co , jak , pomoże mi w moich trudnościach.
Byłem , sobą , tym ja którego szukałem , namiastką czasu który odpłynął w moim życiu.
Chodź przez krótki stosunkowo czas , byłem ja w 100%.
Chciałbym być taki przez cały czas.
*Zdaje sobie sprawę że post bardzo chaotyczny , ale po prostu musiałem gdzieś napisać , o tym co czuję , chociaż wiem że nikt z tej gromadki liter nie zrozumie , o co naprawdę chodzi.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz